Wypada sabo jesli przypomniy sobie jakość Harego Pottera (pełny ekran) czy nędznego z kąd innąd Matrixa 3. O co chodzi: (1) obraz jak w zwykm kinie - panoraminczny a nie 'full screen' (pełny ekran); (2) dźwięk - słaby, cichy (o 2/3 cichszy niż w reklamach, czy prezentacji I-MAX wyświetlanych tuż przed seansem reklamującej 12'000 wat dżwięku) i przez to nieoddający przestrzenności ("surround, kto tu mówi o surround?").