W zasadzie serial mógłby się zamknąć w 6 odcinkach. Większość z nich to w zasadzie to samo: jakaś sprawa, zażycie NZT, rozwiązanie. Jedynym spoiwem łączącym poszczególne odcinki jest wątek senatora Morry, który jak się domyślam został ucięty na końcu i będzie już kontynuowany tylko wątek Sandsa. Troszkę absurdów by się też znalazło. Ogólnie znośny i dość ciekawy, ale za dużo podobnych sobie odcinków i brak solidniejszego motywu przewodniego.
Dokładnie, zgadzam się z Tobą.
Nie wiem czym tu się wszyscy wyżej zachwycają :P
Jak dla mnie film Jestem Bogiem był lepszy i nie potrzeba było tworzyć jeszcze podobnego serialu :D
Nie mogę się nie zgodzić, sam przestałem oglądać koło 11 odcinka bo strasznie się to dłużyło. Po jakimś czasie serial dostał jednak drugą szansę, w pełni zasłużoną jak się później okazuje... Finałowe odcinki bardzo odbiegają od tego co dostajemy na początku. Warto spróbować :)
Lipa, dojechałem do 6-stego odcinka i podarowałem sobie odrobinę luksusu zaprzestając dalszego męczenia się z tym serialem ...