Wielka szkoda, że nie wyreżyserował swojego segmentu w "Czterech pokojach", na pewno przeskoczyłby Tarantino. Ten film zawsze wydawał mi się jakiś niekompletny - teraz wiem dlaczego.
Pasowałby jak ulał, średniej klasy reżyser do kiepskiego filmu :p
Męczy mnie Linklater jak cholera, lecz nie jego filmy, a podejście do kina jako medium. Z jednej strony pragnie być outsiderem zrywającym z tradycjami, ale to co ma do zaoferowania jest biedne, żeby nie powiedzieć nawet- żadne.
Ludzie, którzy jarają się jego miłosną trylogią powinni obejrzeć sceny z życia małżeńskiego- przy tym dziele Linklater wypada bladziutko, a widać, że czerpał inspiracje pełnymi garściami.
Nieprawdziwe filmy bezmięsne, o niczym, naiwne, że aż wstyd na to patrzeć.