który z najgorszej postaci potrafi wydobyć coś, co nie pozwala widzom jej nienawidzić.
Zgadzam sie z Tobą w 100%.Widziłlem tego aktora w kilku filmach,ale nie zwracałem na niego większej uwagi.Przyjarzałem mu się dopiero podczas oglądania filmu "Trzeci cud".Ma wielki talent i mimo,że wygląda dośc przeciętnie,to ma niewzykłe spojrzenie pełne głębi.
Święta prawda.
Jaki zły by nie był i tak wychodzi pozytywnie. :) W "Twierdzy", we "Wrogu u bram", wszędzie jestem za nim. :)
Może nie widziałam go jeszcze w naprawdę parszywej roli. ;)) Może zmienię zdanie, gdy taką zobaczę. :) Dam znać.... :D
To jest człowiek, który potrafi zrobić arcydzieło ze wszystkiego. Będąc na drugim planie opowieści nagle ściąga całą naszą uwagę. To niesamowite. I zgadzam się- nawet okrutny morderca w jego wykonaniu nie straciłby nic z premedytacji ani drapieżności, byłby ZŁY... jednocześnie zdając się ukrywać jakiś głęboki ból z przeszłości i iskierkę dobra, miłości, wrażliwości. To przez te oczy.
Nie mogę się doczekać Beethovena ;)
Jeśli chodzi o aktorstwo, to ciężko Mu cokolwiek zarzucić. Wspaniały aktor, troszeczkę może niedoceniany przez reżyserów.
No właśnie...niedoceniany...przew ażnie gra role drugoplanowe...ale i za to go podziwiam...ponieważ nawet jak nie jest to postać pierwszoplanowa, to zagrana przez niego na pewno zapadnie mi w pamieci :).
Edek to wielki aktor, supertalenciarz, genialny chyba w każdej roli. Wczoraj ogładałam "Wroga u bram", tylko dla niego warto było obejrzeć ten film, choć Jude Law też był niezły.A Ed zachwycił mnie najbardziej w "Godzinach".