Venom 2 trafił do niechlubnej trójki najgorszych filmów Marvela, moim zdaniem oczywiście. Fabuła jak że średniego filmu z lat 80tych. Przewidywalny, nudny. Postaci 2 wymiarowe, i mam wrażenie że efekty specjalne gorzej zrealizowane niż w jedynce. Dla mnie 3 na 10 a 2 to tylko zarobił Tom Hardy. Az boje się myśleć co wyjdzie z Morbiusa.
Pełna zgoda. Film kiepski, fabuły praktycznie tutaj nie ma. Coś na szybko nakreślili i puścili to do kręcenia. Myślę, że Morbius gorszy nie będzie. Na 100 procent nie będzie gorszy, choć pewnie będzie przewidywalny. Jednak co by nie powiedzieć, Venom/Eddie Brock to niestety nudna postać. Bohater snuje się gdzieś przez cały film, gada do siebie (czyli do Venoma), na początku to jest odrobinę zabawne ale potem staje się szybko męczące. Nie podobało mi się, że z Venoma w tym filmie zrobiono taką piz...ę, taką maskotkę dla młodszych dzieci. Gdzie jest ten Eddie Brock, z komiksów? Nie czytałem ich za wiele, ale tamten facet był po przejściach, a tutaj? Za dużo śmieszkowania, za mało powagi. Brakowało mi czasami pewnego dramatyzmu, napięcia. Venom żartuje sobie nawet w scenie tuż przed walką z Carnagem, co burzy całą powagę sytuacji. W ogóle nie czuć emocji w tym filmie. Bohaterowie kompletnie pozbawieni charakteru.