Niemiecka szkoła filmowa to bardzo uznana marka. Nie brakuje dobrych aktorów, reżyserów, scenarzystów. Wielu przedstawicieli niemieckiej kinematografii to osobowości wybitne, do tego duże pieniądze i więcej jak solidne zaplecze techniczne. Wydawałoby się, że stworzenie dobrego kina katastroficznego nie powinno natręczać trudności, prawda? Nieprawda. Kolejna porażka. I nie mogę mieć zastrzeżeń ani do gry aktorskiej, ani efektów specjalnych; niezła reżyseria, ciekawe tło obyczajowe (co bombacy bardzo lubi) całkiem spójny scenariusz i...klapa. Całość nie chce zagrać, film oglądamy z zainteresowaniem, ale bez przejęcia. Ciekawe to, ale nie porywa. Brakuje chyba jakiejś odrobiny szaleństwa, chaosu, niepewności. tynczasem nawet katastrofa naturalna jest po niemiecku solidna. Szkoda.