Kolejny dobry przykład specyfiki Fińskiego kina wojennego, które bez żadnych "wspomagaczy", wypada bardzo przekonująco na tle reszty. Całkiem niezły scenariusz. I pewne standardy, do których Finowie zdążyli nas już przyzwyczaić, mianowicie: zdjęcia, naprawdę czułem się, jakbym sam poruszał się po Fińskich lasach. Oraz ta charakterystyczna u nich wierność, przy odwzorowywaniu batalistyki w najdrobniejszych szczegółach. Spokojnie można ocenić, jako "Dobry."
Warto także dodać, iż film ten, traktuje o samym początku Wojny Kontynuacyjnej. Rozdział ten jest stosunkowo słabo znany w szerokiej świadomości.
"Kolejny dobry przykład specyfiki Fińskiego kina wojennego"
A jakie jeszcze fińskie filmy wojenne mógłbyś polecić oprócz tego i "Wojny zimowej"?