Oglądałem tylko raz i nie mogę doczekać się dzisiejszego seansu. Jestem jednym z tych zboczonych fetyszystów na punkcie electro, robotyki, przyszłości, lat 80. i statych analogowych syntezatorów...
Deadly friend zrobił na mnie mega ogromne i piorunujące wrażenie! Połączenie człowieka z maszyną? Dominacja maszyny nad człowiekiem? Odhumianizowanie? Resztyki emocji próbujących przedrzeć się przez cyfrowo przetwarzaną rzeczywistość? Kto czuje ten klimat, ten wie o czym mówie. To film tylko dla wybranych.