Niedawno powtórnie sobie obejrzałem w HD i muszę powiedzieć, że film jest po prostu kiepski. Ładne widoki (Thandie) i szybka akcja, to nie wszystko, co powinno być w takim filmie. Film szpiegowski, jakim była pierwsza część Woo zamienił w papkę z rozjechanymi sekwencjami, (na tych motorach jadą i jadą, i jadą...) niepotrzebnymi zwolnieniami i bzdurnotą scenariuszową. Najbardziej dobił mnie jednak element choroby Nyah. Dziewczyna tuż przed śmiercią wyglądała na całkiem zdrową, podczas gdy facet pokazywany na zdjęciach po kilku godzinach prawie się rozpuszczał :) Rozumiem, że Thandie Newton to fajna laska i żal ją szpecić, ale tu jest zonk wielkości Jowisza. Film ma fajną ścieżkę dźwiękową (zasługa Zimmera) i to tyle. Cała reszta to iście hollywodzka papka zasługująca na co najwyżej 6/10