To , że się bili to akurat normalka.W końcu na tym opiera się komiks "Wojny domowej".Fabuła nie była słaba tym bardziej , że mieliśmy kilka wątków na raz.
Z jednej strony potyczki słowne ,odnośnie rejestracji bohaterów, z drugiej zaś pościg za WS i na końcu zemsta Zemo.
Może zabrakło trochę tej atmosfery i tych ludzi chcących rejestracji mścicieli , bo jak wiadomo w większości ingerował w to tylko
Sekretarz stanu (pomijam zjazd w Wiedniu , ponieważ zamach właściwie szybko go zakończył)
Mimo bardzo wysokiej oceny "Civil War" , "Winter Soldier" w moim przekonaniu dalej pozostaje na pierwszym miejscu , pod względem fabuły , akcji i niespodziewanych zwrotów akcji.

Nie tylko tobie tak się zdaje. Wprawdzie nie ogarniam dobrze świata marvela, to jednak mogę chyba ocenić film jako chaotyczny, szczególnie w pierwszej połowie. Bardzo rwany i jak dla mnie zdecydowanie za dużo efektów i walk. Aż z kina wyszedłem po herbate by sobie zrobić miłą przerwę... ;-)

Też myślę, że momentami za dużo się dzieje i ta nieustanna walka i walka i walka i w kółko walka, i czasem jakiś żart już mnie nudzą. Na plus natomiast samo spięcie między Kapitanem Ameryką a Iron Manem i pokazanie, że przez epickie działanie superbohaterów dochodzi do strat w cywilach, były chwile dobrego dramatyzmu, poza tym Czarna Pantera przypadła mi do gustu. Ale było trochę kiczu, np. wykopanie pancernych drzwi przez Czarną Wdowę ot tak sobie i tak dalej.

Czarna Pantera przypadł bo to jest mężczyzna tak samo jak Bydgoski Zawisza a nie "Bydgoska" Zawisza jak już i jakie niby pancerne drzwi wykopała Czarna Wdowa?

Masz rację, przypadł. Był taki moment, że Wdowa siedziała w furgonetce, w której miało dojść za chwilę do eksplozji - drzwi wyglądały na bardzo solidne + ci kryminaliści nie byliby tacy głupi, żeby ich jakoś solidnie nie zamknąć.

Wiem, że to szczegół w filmie takiego gatunku, może niepotrzebnie marudzę. Wiem, że "zawendżersowanie" trzeciej części jest uznawane jako duży plus, ale według mnie przez wrzucenie tylu postaci jest za dużo chaosu, kiedy superbohaterowie stoją po przeciwnej stronie barykady, walczą ze sobą, miotają śmiercionośnymi pociskami i jeszcze żartują, jakby grali w warcaby albo pili herbatę (np. gadka Spider-Mana z Iron-Manem).

Wielu innym osobom to się podoba, bo taka jest przecież konwencja samych komiksów, a ich istota przeniesiona została na ekrany kinowe, ale... sam nie wiem. Pozdro!

Ja tą scenę widziałem inaczej ona przed wybuchem zasłoniła się jednym z tych złych ale siła wybuchu wyważyła te drzwi a ona po prostu została wypchnięta też tą siłą. Tylko czy wtedy by przeżyła?

Hmm, z tego co pamiętam, to wyskoczyła jeszcze przed wybuchem, ale teraz nie mam pewności. No nic, to, jak już pisałem, szczegół, który nie ma większego wpływu na odbiór filmu. Czasem bywam czepialski :D

Niestety masz racje ten film jest po prostu poniżej oczekiwań.. nie ma w nim nic nowego tylko powielane schematy a fabuła i postacie spłycone do maksimum. Z kina wychodzi się z niedosytem szczególnie po bdb CA-WS.

Film jak na Marvela nie najgorszy, więcej - całkiem dobry (plus za koncepcję "zdelegalizowania" bohaterów i cały konflikt), ale to wciąż to samo, wciąż walczą i walczą, można by pozamieniać sceny walk ze scenami walk w poprzednich filmach, a mało kto by się połapał. Natomiast, jak pisałem, szacun za konflikt wewnętrzny, za rozterki, za konsekwencje, które superbohaterowie muszą ponieść, bo to coś faktycznie świeżego.

Ale i tak wolę Batmana z Balem :D ten mroczny, ciężki i poważny klimat po prostu do mnie przemawia.

Bardzo możliwe, jeszcze nie oglądałem BvS, mówiłem o ostatniej trylogii z Christanem Balem :D