Tylko jego szaleńczy geniusz mógł wpaść na tego typu pomysł, by czterech reżyserów,
osobno przez radio reżyserowało, każdy osobno, jednego z czterech bohaterów filmu.
Skutek, jak to tu u Triera - wart uwagi. W wyniku tego połączenia wyszła dość ciekawa
opowieść rozgrywająca się w przełomowym momencie dla świata, w noc sylwestrową, gdy
2000 rok ma się rozpocząć, komputery mają paść, a ludziom ma się wymazać pamięć;)
wśród tego zgiełku cztery osoby biorą udział w napadzie na bank, każdy z nich ma inne
powody uczestnictwa, każdy z nich jest świrem i paradoksalnie każdy z nich wyjdzie na
swoim, mimo faktu, że zrabowane pieniądze otrzyma tylko jeden z nich. To kolejna ciekawa
eksperymentalna próba duńskiego kina, w którym rządzą młodzi gniewni pokroju Eryka
Nietzsche;), a więc von Triera, Vinterberga, Kragh-Jacobsena i Levringa, a D-Dag jest ich
małym Królestwem:)