Ten film rozwalił mnie na łopatki! Śmiałam się w głos na wielu fragmentach! Bardzo gorąco polecam wszystkim, którzy lubią nieco Monty Pythonowskie poczucie humoru. Po prostu miazga. Hollywoodzkie komedie się nie umywają :)
Mnie położyła akcja ze zmianą głosu i zakrywaniem brody, ale wiele sytuacji było mistrzowskich :)
Spadłem z kanapy ze sceną inwigilacji i sposobu na " zamazane" zdjęcia....Oglądałem film na tablecie i musiałem go wyłączyć bo nic przez zapłakane oczy nie widziałem...
Tak, to zdecydowanie najbardziej rozbrajający moment w filmie :) Mam podobne odczucia :) Po prostu miazga :)
Nie pamiętam kiedy tak cierpiałem z bólu przepony i żeber od śmiechu. Naprawdę cierpiałem ..Scena z końcówki filmu---- jak biegali w tych kretyńskich przebraniach---- szczególnie ten ociężały umysłowo w stroju kowboja na Strusiu ......O rety ...Teraz jak to piszę łzy mi lecą ...Coś niesamowitego. Tylko jedna bardzo ważna uwaga ---polecam wersję z napisami . Nie lektor -- z tej prostej przyczyny że mnóstwo gagów zwyczajnie ucieka....
Może mam jakieś dziwne poczucie humoru, ale ten film mnie zabił :) Najdziwniejsze jednak jest dla mnie to, że nikogo z domowników aż tak bardzo nie śmieszył.... :/ Ale scenę inwigilacji powtarzałam na sobie przez kilka kolejnych dni :D :D :D
Nie wiem czy zauważyłaś podobieństwo tego rodzaju humoru ---do kultowej brytyjskiej grypy Monty Python ? Ja jestem fanem , nie źle to powiedziane --jestem wyznawcą , czcicielem , dozgonnym powiernikiem i poddanym Terry Gilliama i spółki . Dla mnie oni są alfą i omegą brytyjskiego humoru i nic poza tym .Jeśli miałaś do czynienia z ich twórczością--- dostrzeżesz zbieżności ..... Tak czy inaczej dawno nic mnie tak nie rozbawiło . ....
Wybacz:-( Nie cierpię okazywać się takim pustakiem... Zwyczajnie uciekł mi ten fragment Twojego postu. Poza tym gratulacje za wnikliwą i trafną diagnozę brytyjskiego humoru. Czapka z głowy i serdecznie pozdrawiam...
Nie przejmuj się :)
A diagnoza nie była znowu taka wnikliwa, raczej wniosek nasunął się samoistnie :)
Pozdrawiam :)
PS. I dawaj znać, jeśli znajdziesz coś w typie "Czterech lwów..." :)
Mówisz i masz --- "Przekręt" 2000r . "Hot Fuzz"2007 ." Big nothing" 2006 "Goło i wesoło"1997 r." Święta woda"2009 , " I to już jest koniec " 2013 r , "Zgon na pogrzebie" 2007 , i może na koniec coś z trochę innej beczki --jeden z moich ulubionych filmów ostatnich lat --duetu Pegg-- Frost " Paul " 2011 r. Napisz co z tego widziałaś to podrzucę następne .....
Widziałam tylko "Snatch" :) (Brad i jego "dogs", hhahahhaaa!)
Dzięki za listę, będę nadrabiać w wolnej chwili, bo w pierwszej kolejności są u mnie horrory i thrillery :)
Horrory ? Nie jestem fanem .Być może dlatego że lubię w filmach namiastkę wiarygodności ...Ostatnio oglądałem Sinister ( ale tylko jedynkę ) i serię Naznaczony .Podobały mi się ..
"Sinister" dobry, seria "Naznaczony" również :) Ja lubię mroczne klimaty, komedie oglądam sporadycznie, zazwyczaj "z polecenia".
Ja zaśmiewałem się w scenie ze snajperami: "to nie niedźwiedź, to wookie!", "czy wookie to niedźwiedź?" "zastrzeliłeś wookie'ego zamiast niedźwiedzia!"
Świetny film. Typowy angielski humor. Jak dla mnie to rozwalająca jest ta właśnie scena z zakrywaniem twarzy. Moment kiedy pada odpowiedź dlaczego zakrywał twarz prawie spadłem z fotela.
Żeby zwiększyć efekt komizmu, postanowiłem obejrzeć sobie ten film trzy dni po zamachu bombowym w Manchesterze.
Najpierw obejrzałem relacje z zamachu - 22 trupy i kilkadziesiąt osób rannych po koncercie dla dzieci - potem film, dzięki któremu zrozumiałem, że 22 -letni zamachowiec nie był żadnym draniem, a nieporadnym, wesołym koleżką który wysadzając się był po prostu najpewniej nieco zdezorientowany, ale i tak chętnie bym się z nim zakolegował, gdyby nie drobny "incydent" ze wspomnianą eksplozją i jego przedwczesne odejście do Raju.
Twój nick, jak przypuszczam, nie jest przypadkowy, tym bardziej, że logika "argumentu" też się dobrze weń wpisuje. Czyli, w skrócie : to co widzisz, nie jest tym co widzisz :
- to nie upadek Europy, tylko jej rozkwit
- to nie upadek cywilizacji, tylko jej ubogacenie kulturowe
- to nie inwazja agresywnych półanalfabetów, tylko lekarze i inżynierowie
- to nie mężczyźni w wieku poborowym, tylko kobiety i dzieci
- to nie zamach terrorystyczny, tylko incydent
- to nie głęboko zaburzeni ludzie, tylko nowe płcie
- to nie pedofile, tylko nauczyciele miłości
- to nie całkowita dyskryminacja mężczyzn, tylko feministyczne równouprawnienie
- to nie dyktatura kobiet, tylko patriarchat
- to nie lewaccy bojówkarze, tylko misjonarze pokoju
- to nie agresywni, lewaccy szowiniści, tylko parada równości
- to nie totalitaryzm, tylko demokracja
To nie ocieplanie wizerunku terrorystów, tylko satyra...
These aren't the Droids you're looking for. . . ;-)
Dołączam do grupy "wyznawców" Johna Cleesa i spółki. Niedawno czytałem jego biografię- przedziwny gościu. Ale to oczywiście tylko jedno ogniwo grupy. "Święty Gral" i "Sens życia" to klasyki, na których się wychowałęm i często do nich wracam. Podobnie jak do odcinków "Latającego Cyrku". Problem ze mną jest taki, że rzadko śmieszy mnie cokolwiek "made in the USA", jak większość moich znajomych. No cóż, taka mała "niepełnosprawność", choć ja to sobie zawsze tłumaczę, że to oni mają problem:-) Przecież większość zazwyczaj się myli (patrz: powiedzenie o muchach i łajnie).
Co do samego filmu, rzeczywiście wyraźnie nawiązuje do stylu Pythonów, nawet w samym sposobie prowadzenia kamery. Poza tym sam humor naprawdę niezły, momentami też się naśmiałem. Znajomi pewnie by powiedzieli, że to strasznie głupie.
Cieszy mnie kolejny członek grupy ;)
Minęły 4 lata od mojego wpisu, czas najwyższy ponownie obejrzeć film i zaśmiewać się do łez :D Jutro!