pomysł - nawet fajny: oto w domu starców przebywa prawdziwy Elvis (zmarł tak naprawdę jego sobowtór), a jego egzystencja daleka jest od królewskich luksusów. towarzyszy w starczej niedoli mu Murzyn uważający siebie samego z kolei za... prezydenta Kennedy'ego. wspólnie przyjdzie im pokonać wysysającą z pensjonariuszy domu dusze mumię. zakręcona fabuła łącząca lekki horror z dużą dawką humoru to mógł być strzał w dziesiątkę. ja jednak przyznam że cały film wzbudził u mnie mieszane uczucia. zabawnie jest tylko miejscami i to w zasadzie umiarkowanie. z reguły dowcip jest tu dosyć prostacki i rozczarowujący. można obejrzeć dla kilku niezłych fragmentów oraz Bruce'a Campbella, który wciela się tutaj w osobę Króla na emeryturze. ogólnie rzecz biorąc: nieszkodliwe, seans nie zaszkodzi, ale też specjalnie sięgać nie ma po co.